Na wyjazd do Lizbony z dziećmi czekaliśmy aż nasze dzieci będą poruszały się bez wózka. Nadszedł ten moment kiedy młodszy sprawnie przechodził liczne kilometry o własnych siłach i uznaliśmy, że damy radę pokonać wymagające wspinaczki uliczki portugalskiej stolicy. Moim zdaniem był to dobry wybór, bo chociaż sami Portugalczycy są dla dzieci bardzo mili i otwarci to chodniki Lizbony sprawiają, że przemieszczanie się po nich z wózkiem to sport ekstremalny. Oczywiście są dzielnice trudniejsze i łatwiejsze, ale mając w planach zwiedzanie najstarszych części miasta radziłabym zabrać nosidło a wózek zostawić w domu.
Przylecieliśmy bezpośrednio do Lizbony. Lot z Warszawy trwa ok 4 godzin, na lotnisku Chopina dzieci mogą pobawić się na małym placu zabaw co umila oczekiwanie na samolot.


Lotnisko w Lizbonie znajduje się blisko centrum miasta, więc można do niego dojechać komunikacją miejską lub Uberem, co przy czteroosobowej rodzinie często okazywało się porównywalne w kosztach lub tańsze od czterech biletów autobusowych. Wylatując z tego lotniska możecie zabrać dzieci na lotniskowy plac zabaw, przy przejściu do bramek 7-13, są tam też dostępne mikrofalówki do podgrzania dziecięcych posiłków, a na terenie lotniska dostępne są wózki, żeby ulżyć małym nóżkom.
Plac Comercio
To główny plac miasta, stanowiący miejsce spotkań mieszkańców i punkt wycieczek wielu turystów. Stąd możecie rozpocząć wędrówkę po dzielnicy Baixa. Zobaczyć słynne lizbońskie tramwaje, podziwiać panoramę miasta z łuku triumfalnego, czy wjechać na wyższy poziom miasta zabytkową windą. Jeśli macie to w planach, trzeba przygotować się na oczekiwanie w kolejce, ponieważ jest to bardzo popularna atrakcja.

W pobliżu placu znajduje się muzeum pieniędzy. W muzeum znajdziecie stanowiska tłumaczące ekonomię dla starszaków, młodsi mogą zobaczyć jak wyglądają banknoty z różnych krajów czy proces ich druku. Na moich dzieciach największe wrażenie zrobiły drzwi do sejfu i możliwość dotknięcia sztabki złota. Muzeum jest darmowe.

Wracając na główny szlak turystyczny. Na Rua Augusta znajdziecie liczne sklepy z pamiątkami, kawiarnie i tradycyjne portugalskie przekąski. Pasteis de bacalhau to typ ziemniaczano rybnego krokieta, który może być wypełniony serem lub nie. Dla dzieci polecam wersję bez sera, który ma charakterystyczny smak, mogący nie spodobać się małym smakoszom. Jeśli jednak maluchy nie są fanami próbowania nowych dań, po drodze trafienie na wiele piekarni i cukierni, oferujących różne słodkie bułki.


Zamek św. Jerzego
Zamek widać z wielu miejsc w mieście. Stanął na wzgórzu już w X wieku. Obecnie można wejść i pospacerować po jego ruinach. Z jego murów można podziwiać widok na różne strony miasta.
Dzieci do 12 lat wchodzą za darmo.


punkt widokowy Graca
Spacerem z zamku można dojść do punktu widokowego z którego rozpościera się piękny widok na miasto.
Na miejscu można kupić coś do picia i odpocząć do marszu pochyłymi uliczkami. Obok jest też placyk z fontanną i ławkami, na których można skonsumować zakupione nieopodal lody.

Alfama
Alfama jest najstarszą dzielnicą Lizbony. To tutaj tramwaj wjeżdża między budynki, mijając pieszych w niewielkiej odległości. Przygotujcie się również na wspinaczkę, zarówno pochyłymi uliczkami jak i schodami łączącymi różne poziomy miasta. Otaczać Was będą budynki pokryte kafelkami, kolorowe drzwi do mieszkań, ale i pranie wywieszone za oknem. Orientacja w labiryncie uliczek nie przychodzi bez trudu, ale na pewno warto się nimi pokręcić. Znajdziecie też tu liczne sklepiki z pamiątkami, restauracje i kawiarnie.



Muzeum Fado
Będąc w Portugali, trzeba poznać tę charakterystyczną muzykę. Ze starszymi dziećmi na pewno poszłabym na występ Fado na żywo. Jednak odbywają się one w późniejszych godzinach a publiczność proszona jest o ciszę w czasie występu, warunek, który może być trudny do spełnienia dla maluchów, zdecydowaliśmy się więc na zapoznanie z tym gatunkiem w muzeum.

W środku można zobaczyć instrumenty, dowiedzieć się o historii Fado i posłuchać licznych nagrań muzycznych, z czego najchętniej korzystały dzieci. Przy wejściu dostajemy przewodniki audio, których słuchamy trzymając przy uchu, bądź wypożyczamy słuchawki, które można podpiąć do urządzenia.
Belem
Ta dzielnica jest trochę oddalona od pozostałych atrakcji, jednak nietrudno tu dojechać komunikacją. Po przyjeździe polecam przejść się promenadą nad rzeką. Dobrze stąd widać most 25 kwietnia, który przypomina Golden Gate z San Francisco. Spacer doprowadzi nas pod Pomnik Odkrywców. Na tej wysokości warto oddalić się od rzeki i wejść w miasto. Nie sposób nie zauważyć klasztoru Hieronimitów z jego misternymi zdobieniami, które zrobią wrażenie nawet na osobach średnio interesujących się architekturą.

W Belem znajdziecie też wiele muzeów, które zainteresują małych i dużych podróżników.
My postanowiliśmy zobaczyć wystawy w MAAT Muzeum Sztuki Architektury i Technologii i MAC Muzeum Sztuki Współczesnej. MAAT podzielone jest na dwie części, jedną z nich stanowi muzeum elektrowni, gdzie zobaczyć można jak w tradycyjny sposób pozyskiwana była energia oraz obejrzeć wystawę dotyczącą ekologii i zielonych źródeł energii. Drugą częścią muzeum są wystawy czasowe sztuki nowoczesnej.

W MAC swoje miejsce na ścianie mają między innymi dzieła Warhola, Mondriana czy Picassa. Obejrzeć tam można też wystawy fotografii czy filmowe. Muzeum jest duże i ma różnorodne zbiory.
Do wyboru w okolicy macie jeszcze Muzeum Powozów czy Muzeum Odkryć Geograficznych.
po drugiej stronie rzeki
Rzeka Tag jest ważnym elementem obrazu Lizbony. Jeśli macie czas, warto popłynąć na drugą stronę rzeki i zobaczyć miasto w pełnej okazałości. Przeprawy promowe są liczne, bilety można kupić na dworcu lub skorzystać z kart komunikacji miejskiej. My popłynęliśmy z Cais do Sodre, żeby przespacerować się nabrzeżem do malowniczo położonej restauracji Ponto Final, z której ogródka rozpościera się piękny widok. Wartości wizualne na szczęście idą w parze ze smakowymi. Jedzenie w restauracji było bardzo dobre. Jeśli polujecie na stolik z widokiem, warto zadzwonić i zarezerwować sobie miejsce.


Będąc po tej stronie można odwiedzić tutejsze plaże na Costa da Caparica. Wiem z polecenia, że przyjemnie na nich odpocząć, niestety pogoda na naszej wycieczce nie sprzyjała plażowaniu.
Park Narodów
Dzielnica Oriente to nowsza część Lizbony. Spacerować tu można szerszymi chodnikami, bez wniesień i kocich łbów. Wiele obiektów tutaj powstało na Światową Wystawę Expo. Spokojnie możecie spędzić w tej okolicy cały dzień. Do wyboru macie wizytę w Oceanarium, Pawilonie Wiedzy czy przejażdżkę kolejką linową.


Pawilon Wiedzy
W Pawilonie Wiedzy spędziliśmy kilka godzin. Podczas naszej wizyty można było zwiedzić wystawę dotyczącą animacji. Dzieci mogą zobaczyć jak skomplikowanym procesem jest tworzenie świata, który znają z bajek, oraz samodzielnie spróbować kilku zadań na stanowiskach multimedialnych.
Na piętrze znajduje się część do zabawy i stanowiska do eksperymentów. To jakby wielki plac zabaw pod dachem. Dzieci mogą tu założyć kaski i pracować na budowie, spróbować swoich sił na jednokołowym rowerze, spróbować odgadnąć zagadki sensoryczne i hasać do woli. Wejście nie jest ograniczone czasowo.






W drugiej części można przeprowadzić doświadczenie, pokręcić się w żyroskopie a nawet przejechać na rowerze po linie zawieszonej wysoko nad ziemią.
Gdzie zjeść?
Lizbona pełna jest mniejszych i większych restauracji i kawiarni. Na pewno nie będziecie musieli długo szukać miejsca serwującego ryby i owoce morza, których na pewno warto tu skosztować. Poniżej lista restauracji w których zjedliśmy najsmaczniejsze obiady.
Alfama Cellar– tradycyjne gulasze z rybą, ośmiornicą czy mięsem. Wszystko było bardzo dobre, a wystrój wnętrza tradycyjny.
Ponto Final– grillowane ryby i bardzo dobra zupa rybna z pięknym widokiem na miasto za rzeką
The Green Affair– wegańska restauracja z pysznym jedzeniem. W menu są burgery i makarony, które posmakują też mięsożercom. Niedaleko Oceanarium i Pawilonu Wiedzy.
Honest Greens– pyszne, świeże jedzenie w dzielnicy Oriente. Dania komponujecie sami z różnych opcji głównych i dodatków.




Cascais
Czterdzieści minut jazdy pociągiem dzieli Was od urokliwej miejscowości położonej nad oceanem. W Cascais możecie pospacerować, plażować i odpocząć w parku ze sporym placem zabaw. Park jest o tyle nietypowy, że kręci się w nim różnego rodzaju ptactwo. Mieszkają tam kury, gęsi a nawet pawie. W parku działa kawiarnia Miasteczko jest cichsze i spokojniejsze od stolicy, warto rozpatrzyć jednodniowy wypad.




Inne propozycje
Pogoda pokrzyżowała nam plany wycieczki do Sintry i zobaczenie bajkowego Pałacu Pena. Gdybyśmy nie trafili na deszczowy tydzień wybralibyśmy się też do parku i tamtejszych placów zabaw.
Do rozpatrzenia zostawiam Wam również wizytę w lizbońskim zoo, nad którym można się przejechać kolejką linową.
Po mieście kursuje Hippo bus- autobus amfibia, który jedzie ulicami Lizbony i wpływa na rzekę. Cała przejażdżka zajmuje półtorej godziny. Stwierdziliśmy, że to za długo trwająca atrakcja dla naszego potomstwa, ale może Wy skorzystacie.
Praktyczne informacje
- Jeśli planujecie poruszać się komunikacją za pół euro można kupić kartę do ładowana dowolną kwotą. Do autobusy czy tramwaju wchodzimy przednimi drzwiami i skanujemy ją w kasowniku. Tej samej karty można użyć na promie, czy w pociągu do Cascais czy Sintry.
- Podróżując we czwórkę czasem przejazd Uberem kosztował nas mniej niż komunikacją miejską. Warto zajrzeć w aplikację i sprawdzić co Wam się bardziej opłaca.
- Jeśli na zwiedzanie Lizbony macie tylko kilka dni a plan macie intensywny, można rozważyć zakup Lisboa Card z wejściami lub zniżkami do wielu obiektów i przejazdami komunikacji miejskiej. Sprawdźcie jednak dokładne czy opłaca Wam się karta dla dzieci, bo w wielu muzeach dzieci do pewnego wieku wchodzą za darmo.
- Mam nadzieję, że nie będzie Wam to potrzebne, ale w razie kradzieży czy innej nieprzyjemnej sytuacji, należy szukać posterunku policji dla turystów, ze zwykłego posterunku zostaniecie odesłani.
Planujecie podróż do Lizbony? A może już dobrze znacie to miasto i dopisalibyście coś do listy poleceń?

Zostaw komentarz